piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 1

 Chłopak wydawał się być bardzo miły. Dziewczynki były takie słodkie Daisy i Phoebe były bliźniaczkami a Lottie i Fizzy były starsze, jednak to Louis był najstarszy z całej gromadki.Może chcesz coś do picia zapytała się Pani Tomilson.-Nie dziękuje, chciałabym się rozpakować i położyć spać.-Oh,rozumiem Louis zaprowadź Emilię do swojego pokoju.-Tak,jest mamo.Od powiedział Louis i zabrał moją torbę.-Jak byś czegoś potrzebowała mam pokój obok twojego zawsze wpadaj.-Dzięki jesteś naprawdę miły, najczęściej każdy się ze mnie naśmiewa że jestem z domu dziecka-Nawet tak nie mów nigdy bym nie zrobił czegoś takiego a szczególnie mojej siostrze,Powiedział z uśmiechem.-Czyli od teraz jesteśmy rodzeństwem?-No oczywiście że tak, tylko wiedz jestem bardzo świrniętym człowiekiem który kocha marchewki i lubi się bawić i oglądać kreskówki.-Hah ja jestem jeszcze dziwniejsza wszystkiego dowiesz się w swoim czasie o mnie.Rozmawialiśmy tak sobie. Louis otworzył mi drzwi do pokoju i ujrzałam coś niesamowitego był bardzo duży miałam własne łóżko i telewizor, a na biurku leżał nowiuteńki laptop i telefon.-O mój boże to wszystko dla mnie!?-A jak by inaczej, czemu tak cię to dziwi? Spytał mnie Louis z nutką zdziwienia w głosie-No bo to wszystko jest takie kosztowne mi wystarczy kanapa nie więcej, a w ogóle pieniądze nie lecą z nieba.-No proszę cię kanapa, dziewczyno nigdy na to moja mam nie pozwoliła by ci. A tak ap ropo  ty nie wiesz kim ja jestem?-No wydaje mi się że jesteś Louis Tomilson i od dzisiaj jesteśmy rodziną..hm czy o czymś zapomniałam?-Heh nie o to mi chodzi kojarzysz taki zespół One Direction czy nie?-Wiesz co kiedyś mi się o uszy obiło ale jaki ma to związek z tobą?-Ja gram w tym zespole, na pewno słyszałaś o mnie przecież jestem taki cudny.-Zarazem taki cudny a taki skromny.Heh serio gadasz czy mnie wrabiasz?-Nie serio poczekaj odpal komputer i wpisz sobie One direction.-Oki.Słuchaj to pogadamy jutro bo jestem zmęczona i chciałabym odpocząć. Oznajmiłam mojemu braciszkowi. Jak to cudnie brzmi, ale przywołuje bolesne wspomnienia z Benem.Chyba moje życie nabierze kolorów i spotka mnie szczęście w życiu.-Halo, Emi mówi się do ciebie.-Oj, sorki zamyśliłam się, co mówiłeś?-Czy nie chcesz kolacji. Spytał mnie ponownie. Boże jak on jest troskliwy zna mnie zaledwie parę godzin a już traktuje mnie jak byśmy znali się od zawsze przyznam się polubiłam go.-Nie dziękuje zazwyczaj nie jadam kolacji.-No dobrze to ja cię już nie męczę to do jutra.-Dziękuje ci dobranoc.Louis wyszedł z mojego pokoju i zostałam sama.Jak dużo się zmieniło w moim życiu może teraz będę szczęśliwa i doznam prawdziwej miłości, może teraz zacznę żyć normalnie. Ile jest tych pytań ile jeszcze mnie czeka, nie wiem czas pokaże. Byłam bardzo zmęczona i poszłam spać zasnęłam z tymi przemyśleniami i z nadzieją że każdy nowy dzień będzie lepszy.Spało mi się bardzo dobrze gdy nagle coś na mnie skoczyło i wyrwało ze snu.-Jak śmiesz śmiertelniku zakłócać mój sen.Spytałam  ze śmiechem.-Przepraszam ale już tak długo spałaś i nie mam się z kim pobawić odparła Daisy.-Nic się nie stało, jadłaś już śniadanie?-Nie czekałam na ciebie, zrobimy naleśniki, proszę.Nalegała mała i robiła oczy szczeniaczka, nie dało się jej odmówić.-Choć idziemy do kuchni, chcesz na barana?-Tak! Skąd wiedziałaś że o tym myślę.-Kobieca intuicja. Nawet nie zdążyłam się przebrać z mojej uroczej piżamki z której składały się króciutkie spodenki i biała bokserka.Schodziłyśmy ze schodów i śmiałyśmy się zarazem na cały głos, Daisy doszła do wniosku że nuczy mnie jak zachowują się Tomilsonowie. -Po pierwsze jemy dużo naleśników, które dzisiaj zrobimy.Po drugie gdy przyjeżdżają wujkowie musimy się z nimi bawić.--Czekaj kto to są ci. Nie dokończyłam bo wchodziłyśmy akurat do kuchni a tam siedziała czwórka chłopaków i Louis.-Widzisz akurat mówiłam ci o wujkach to oni musimy się z nimi pobawić.-Chłopcy to moja nowa siostra,Em.Przedstawił mnie Loui-Miło mi cię poznać jestem Zayn. Powiedział to Mulat o wyjątkowo brązowych oczach można było w nich utonąć.-Cześć ja jestem Niall. Tym razem powiedział to blond chłopak, który jadł właśnie truskawki.-Ja jestem Liam. Ten chłopak był..no właśnie wydawał się być spokojny-A ja jestem Harry.O boże! Ten to niezłe ciacho, burza loków na jego ślicznej główce i te zielone oczy, mam do nich słabość.-Miło was poznać jestem Em.-Braciszku wygoń swoich kolegów z kuchni bo my tu mamy zamiar zrobić naleśniki i truskawkami.-Dziewczyno kocham cię, uwielbiam naleśniki zrobisz mi też. Poprosił mnie Niall.-Em słuchaj ten wujek jest zawsze głodny i jemu musimy zrobić te naleśniki bo inaczej nas zje!Straszyła mnie Daisy.-Hehe no dobrze to może zrobimy wszystkim naleśniki?-Em jesteś kochana.Odparł mi braciszek.-Dobra dobra wiem że jestem cudna,miła,kochana,piękna i możne by jeszcze wymieniać masę pozytywów mnie ale teraz wynocha z kuchni bo nie będzie naleśników.-Tak jest Em już wychodzimy. Powiedział Mulat i wszyli.-Em? Spytała mnie mała.- Tak słońce?-Wpadłaś w oko Harremu

***
I o to pierwszy rozdział mam nadzieję że jakoś to przeczytania :D

1 komentarz:

  1. Hm...rozdział super, ale jestem trochę zła!!!

    OdpowiedzUsuń