piątek, 7 grudnia 2012

Prolog

 Jednym słowem moje życie jest do dupy. Trafiłam do domu dziecka w wieku 2 lat, moi rodzice umarli w wypadku samochodowym o ich istnieniu na świecie pozostałam ja jako dowód ich wielkiej miłości. Było mi ciężko z tym że jestem sama nie mam nikogo, ale wierzyłam że kiedyś spotka mnie coś dobrego w życiu lecz szybko nie miało to nastąpić.Gdy miałam 5 lat do domu dziecka trafił chłopiec w moim wieku miał na imię Ben. Od razu zaprzyjaźniliśmy się, robiliśmy praktycznie wszystko razem miała to być przyjaźń na zawsze. Myślałam że on to szczęście które miało mnie spotkać w moim życiu, było wspaniale, Gdy miałam 10 lat Ben zachorował na raka był to trudny okres dla mnie załamałam się w sobie ale on kazał być mi silną i zapewnił że pomimo tego że umrze to będzie czuwał nad mną, po tych słowach już nigdy więcej się nie odezwał. Straciłam przyjaciela jak i brata był moja jedyną rodzina. Chodziłam codziennie na jego grób i przynosiłam mu jego ulubione kwiaty-białe róże. Opowiadałam mu co się dzieje w naszym domu jak za nim tęsknię to była moja rutyna przez 3 lata. Moje 13 urodziny do domu dziecka przyszło pewne małżeństwo i mnie adoptowali byłam zarazem szczęśliwa jak i smuta bo czułam że zostawiam Bena ale tak było lepiej. Mieszkaliśmy w cudownym dużym domu, moja mama była stewardessą a tata pilotem. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia  chociaż nie byli moimi prawdziwymi rodzicami pokochałam ich. Tak to był cudowny okres w moim życiu było kolorowo aż za bardzo. Pewnego dnia moi rodzice polecieli do Ameryki i już nigdy nie wrócili. Tak znowu straciłam bliskie osoby w moim życiu, ich samolot rozbił się na morzem wszyscy zginęli. Moje szczęście z nimi trwało zaledwie 3 lata. W wieku 16 lat znowu trafiłam do domu dziecka, tego samego co kiedyś zmieniło się w nim dużo rzeczy lecz duch Bena czekał na mnie kiedy znowu tu wrócę. Czułam jego obecność albo sobie to wmawiałam, sama już nie wiedziałam. Byłam najstarsza wiec pomagałam opiekunką dbać o młodsze dzieci, bardzo to lubiłam. Mogę przyznać znowu byłam szczęśliwa lecz ja nie mogę być szczęśliwa nasz dom miał zostać zamknięty z powodu braku pieniędzy na utrzymanie dzieci . To był horror tak bardzo nie chciałam odchodzić lecz musiałam. Zostałam odesłana do domu dziecka w Londynie, tak bardzo chciałam aby było to miejsce w którym mój los wreszcie się odmieni. Aktualnie ,mam 17 lat i czekam na kogoś kto mnie zechce. Jestem może już starsza ale mam swoje uczucia i też pragnę aby ktoś mnie kochał. Pewnego dnia przyjechała pewna para w poszukiwaniu starszej dziewczynki która miała im pomóc w opiece nad dziećmi. To była moja szansa aby znaleźć rodzinę, pokazałam się z jak najlepszej strony opowiedziałam im moją historię pani aż się wzruszyła i postanowiła że jestem idealna dla nich. Tak mogę ten dzień zaliczyć do jednego z moich najlepszych, Spakowałam wszystkie moje rzeczy czułam że kiedy przekroczę próg moje życie zmieni się o 180 stopni i nabierze barwy. Jechaliśmy godzinę kiedy pan oświadczył mi że jesteśmy ujrzałam piękny i duży kremowy dom. Był cudny zawsze o takim marzyłam buchało od niego ciepłem i miłością.Zabrałam moją torbę i powoli ruszyłam w stronę drzwi, bałam się że znowu coś się schrzani ale ja na to nie pozwolę. Pani zachęcała mnie abym się nie wstydziła tylko weszłam do domu a przywitała mnie piątka dzieci. Cztery dziewczynki i jeden chłopak. Od razu podszedł do mnie i powiedział-cześć jestem Louis Tomilson witamy w rodzinie.

*****
Hey! O to prolog  mam nadzieję że się podoba. :D zachęcam do czytania dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz